Dlaczego Francuzi i Niemcy przyłączają się do ISIS?

Kolejne obrazki terrorystów z Państwa Islamskiego obiegają świat. Obcięte głowy? Proszę bardzo. Zakopane żywcem kobiety? Nic prostszego. Dzieci wysadzające się w tłumie niewiernych? Oczywiście. Nie zapominają o dodaniu do tego wszystkiego okrzyku Allah akbar, pamiętaj o emocjonalnym zabarwieniu tego okrzyku, ma brzmieć jakbyś wygrał szóstkę w Totolotka. Nie ma wątpliwości, że twór nazywany Państwem Islamskim jest bytem, z którym ludzkość rozstała by się z przyjemnością, w tempie rozchodzącej się eksplozji termojądrowej na ternie bliskiego wschodu. Niestety sytuacja tam to istny przekładaniec, tłuką się wszyscy ze wszystkimi. Na dzień dzisiejszy nie wiadomo kto jest tam tym dobrym. Mało tego, setki Francuzów, Niemców, Amerykanów Szwedów, a nawet kilkunastu Polaków, zasilają szeregi tego chorego tworu. Co się dzieje w głowach tych ludzi, że nagle wpadają na genialny pomysł, dołączenia do bandy zwyrodnialców?

Masowe mordy to stary wynalazek

Cofnijmy się najpierw odrobinę w przeszłość. Dla wszystkich, którzy sądzą, że działania tego typu to coś nowego w dziejach świata muszę rozczarować, to stara jak świat taktyka – wojna totalna. Aleksander Macedoński świetnie zdawał sobie sprawę, że nic nie działa tak na morale przeciwników jak przerażenie. Strach przed swoją armią potęgował za pomocą masowych mordów i wymyślnych rzezi, z których celowo oszczędzał jednostki, których celem było rozniesienie takiej wieści niczym dżuma. Ale to było dawno, co? Przenieśmy się w takim razie do 1948 roku. Miesiąc przed proklamowaniem niepodległości, Izraelskie bojówki Irgun i Lehi spacyfikowało Palestyńską wioskę Dajr Jassin. Napastnicy zajmowali dom po domu, wrzucając do nich granaty ręczne i strzelając do wszystkich: kobiet, starców, dzieci. Rozstrzelano też na skraju wsi ponad 80 mężczyzn wziętych do niewoli. Celem było wzbudzenie przerażenia wśród ludności arabskiej stawiającej opór powstającemu państwu Izrael.

Dlaczego ludzie przyłączają się do zbrodniarzy?

W 1951 Eric Hoffer opublikował książkę The True Believer, która stara się zrozumieć i znaleźć przyczyny powstawania masowych ruchów społecznych. Hoffer w swojej publikacji zdradza, że największym motywatorem przyciągających ludzi do tego typu ruchów społecznych jest nadzieja. W przypadku ISIS może to być nadzieja, na sukces, nowe życie, władzę, kobiety czy bogactwo. Szczególnie narażone na tego typu komunikaty są osoby, które nie potrafią się odnaleźć w dotychczasowym otoczeniu, którym jest trudno się dostosować. Hoffer uznał, za podatne osoby z marginesu społecznego, zdesperowane, wykluczone w jakiś sposób (fizycznie czy społecznie) ponieważ przynależność do jakiejś społeczności jest dla człowieka bardzo istotna. 

Jednakże najbardziej niebezpiecznym jest fakt, że takie masowe ruchy przyciągają psychopatyczne osobowości, które są skłonne do najgorszych czynów. Okazuje się, że ruchy religijne takie jak ISIS potrzebują takich jednostek, ponieważ ich główną strategią jest wojna totalna, a mordowanie bezbronnych ludzi czy obcinanie im maczetą głowy nie należy do najłatwiejszych rzeczy dla zwykłego człowieka.

Mimo, że psychopaci niczym nie różnią się od nas, na pierwszy rzut oka, to nie są tacy jak ja czy Ty. Spełnieniem psychopaty samym w sobie może być kontrola oraz dominacja, co sprawia, że czuje się stabilnie oraz bezpiecznie. Ruchy masowe oparte na religii odrzucające etykę, nadzór oraz prawo są idealnym zbiorowiskiem, w którym może się ukryć by realizować bez skrępowania swoje cele za pomocą mordów, tortur, gwałtów itp. Co ciekawe jednostka dopuszczająca się takich zbrodni jest oceniana jako bardziej wartościowsza. Jej status w organizacji rośnie, jako osoby która całkowicie poświęca się sprawie. Tak też było w przypadku Stalina, Eichmann, Pol Pota czy Teda Bundiego. Czym byli bardziej bezwzględni, tym ich status w organizacji rósł.

ISIS to tygiel różnych typów osobowości, niewielki odsetek tych zbiorowości to kryminaliści, a jeszcze mniejszy psychopaci. Jednakże to właśnie oni będą wpływać i sterować tego typu ruchami, ponieważ będą uznawani za najbardziej poświęconych sprawie, a co za tym idzie będą wzorem dla innych członków. To sprawia, że jeżeli nie zostaną na czas powstrzymani, spirala przemocy będzie się rozwijała do skali jaką mogliśmy obserwować w nazistowskich Niemczech.

[sc:formularz-dolny ]

Jaką nazwę bloga wybrać?


Piękna pogoda napawa mnie sentymentalizmem, jak stary Cadillac – Eldorado. Ponad 3 lata temu siedziałem z notesem długopisem i w przerwach w pracy myślałem nad nazwą bloga. Wiedziałem, że blog będzie o psychologii i o mowie ciała, było to dla mnie tak naturalne jak 30 twarzy dla Greaya. Nie wiedziałem tylko, że mowa ciała totalnie zdominuje tematykę bloga. Nazwę jednak trzeba było wybrać rozsądnie. Jako, że jestem ambitny postanowiłem, że wybiorę mądrą, wymyślną nazwę (co później okazało się błędem).  Taka, która będzie rzucała się w oczy i zapadała w pamięć. Miałem sporo pomysłów jednak pomyślałem, że mózg i rewolucja to będzie dobre połączenie. Stąd też powstał ten wzór:

neuro (symbol mózgu) + ewolucja / rewolucja = Neurolution

Byłem zachwycony tą nazwą. Świeża jak ciepłe czekoladowe croissanty z Lidla, mądra jak Polak po szkodzie. Ogólnie perfect. Wymyśliłem do tego proste logo i cieszyłem się jak dziecko, które dostało happy meal z zabawką w McDonaldzie.

Specyfika blogowania ma to do siebie, że piszemy o tym co nas otacza i interesuje. Jednak na linii czasu nasze zainteresowania lubą się zmieniać. Szansa na to, że coś nowego wpadnie nam do łba jest tak prawdopodobne jak to, że Janusz Korwin Mikke nadal będzie wrogiem wszystkich lewaków, a Natalia Siwiec będzie machać cyckami do czasopism, by ktoś ją w ogóle zauważał #cyckizawszedajarade.

Wyszukana nazwa niemądry wybór

Pisałem dziesiątki wpisów, czas mijał, moje fascynacje się zmieniały, a nazwa bloga była wciąż taka sama. Kiedy zakładamy bloga nigdy nie mamy pojęcia dokąd to nas doprowadzi. 90% nowych blogów zostanie zarzuconych do 12 miesięcy od daty ich założenia i dla tych 90% nie ma znaczenia czy nazwiesz swojego bloga szafiarkanumermilion.pl czy patatajbetlejemski.com. Jednak kiedy przetrwasz pierwszy rok, może się okazać, że nazwa bloga Cię ogranicza. Tak było w moim przypadku. Niekiedy myślałem o pisaniu o technologiach (bo jestem gadżeciarzem), o polityce czy o marketingu (zajmuje się tym od 8 lat). Niestety te wszystkie aspekty nie bardzo mieściły się pod mózgorewolucją (Neurolution). A ponadto przekazanie komuś adresu bloga przez telefon, było tak proste jak golenie nóg łyżką do lodów. Nawet nie pytajcie jak ludzie potrafią przepisać angielskojęzyczne brzmiący wyraz – Neurolution (neuroluszjon). Więcej ludzi wpisywało pokracznie nazwę (nie trafiając na bloga) zamiast poprawnie, ale nie ma co im się dziwić to była moja wina [sic!].

Najbezpieczniejsza nazwa dla Twojego bloga

Przez ostatnie 2 lata chodziła mi po głowie myśl, że nazwa definiuje ale i ogranicza. Dlatego najlepszym wyjściem jeżeli chodzi o nazwę bloga było moje nazwisko. I to jest najlepsza decyzja, jaką mogę zarekomendować, weź nazwisko i tak nazwij bloga. No chyba, że masz na nazwisko Psikuta (bez „s” na końcu). Dzięki temu blog może się zmieniać tak często jak ja sam, a ponadto będzie pracował głównie na moją markę osobistą. Jednak to czego się obawiałem najbardziej przed tym ruchem, to pozycje w wyszukiwarce Google, że pospadają i o mnie zapomnicie. Jednak, któregoś dnia obudziłem się i postanowiłem, że od dziś blog będzie nazywał się marszalkowski.org. Tak też się stało. Zadbałem o przekierowania i blog aż tak bardzo nie pospadał z pozycji.

P.S. Zauważyliście?
P.P.S. Co sądzicie o nowej nazwie?

[sc:formularz-dolny ]

5 najpopularniejszych artykułów 2014 roku

W przerwie pomiędzy jedzeniem ciast i schabowych, polecam listę 5 najpopularniejszych artykułów na blogu w 2014 roku. Jeżeli coś przegapiliście to teraz jest okazja by to nadrobić.

Poroshenko vs Putin – analiza powitania przywódców

Interaktywna analiza powitania, dwóch największych obecnie wrogów. Historia, która pokazuje jak krótkie poddanie dłoni, uśmiech w odpowiednim miejscu, może zdradzić co czują rozmówcy.

Posprzątaj po sobie, bo wezmą Cię za terrorystę

Bałaganiarstwo w połączniu z niekorzystnym zbiegiem okoliczności, może skutkować bardzo poważnymi konsekwencjami. Historia o tym jak nieodlepienie naklejek zrobi z Ciebie terrorystę.

Co budowa twojego ciała mówi o Twoim życiu seksualnym

Wielu z nas zastanawia się co mówi o nas nasze ciało. A gdy do tego dochodzi seks mamy wtedy artykuł idealny dla wszystkich ciekawskich rządnych wiedzy.

Mowa ciała – wprowadzenie

Najbardziej obszerny artykuł o tym, co mówi nasze ciało. Wprowadzenie z uwzględnieniem znanych autorytetów w dziedzinie komunikacji niewerbalnej.

Czy znasz się na mowie ciała? [quiz]

Pierwszy i dzięki temu bardzo popularny quiz na temat mowy ciała. Wiele osób pisało mi, że jest bardzo trudny. Chcesz się sprawdzić?

[sc:formularz-dolny ]

Czego nie daje występ w telewizji

W ostatnią sobotę o 8.30 miałem przyjemność występować w Pytanie Na Śniadanie, które prowadzili Tomasz Kamel oraz Marzena Rogalska. Jako, że to już mój nie pierwszy raz postanowiłem podzielić się z Tobą, jak to wygląda i czego nie daje taki występ.

Przygotowanie

WP_20141115_07_47_43_Pro

Za każdym razem, czy to było radio, gazeta czy telewizja nie miałem dużo czasu, zazwyczaj 2/3 dni do nagrania bądź wyjścia na żywo. Telewizja oczekuje dyspozycyjności i trzeba być na to gotowym. Jest to szczególne wyzwanie jeżeli mieszka się poza Warszawą, gdyż 90% zaproszeń będzie pochodziło właśnie stamtąd.

Przed wywiadem warto ustalić zwrot kosztów noclegu oraz kosztów podróży. W przypadku TVN zapewniało oba udogodnienia, za to TVP do wyboru jedno. Warto również wypytać kto jest prowadzącym, by zrobić małe dochodzenie oraz zapytać o współwystępujących. Warto wiedzieć z kim się występuje. Jeżeli będzie to wygadana wyga telewizyjna trzeba przygotować się na walkę o swoje 4 minuty. Trzeba też pamiętać, że goście bardzo często się zmieniają i wypadają na ostatnią chwilę, więc nie ma co napalać się na autograf od Krzysztofa Krawczyka bo jest wielce prawdopodobne, że może go nie być.

Pamiętaj by unikać wzorzystych, szczególnie drobnie wzorzystych ubrań one źle wyglądają w kamerze gdyż jak to mi powiedziano „pływają” cokolwiek to znaczy, nie chciałbym aby moja koszula wybrała się na mały rejs podczas występu na żywo przed telewizorami 200.000 widzów.

Na miejscu

WP_20141115_08_05_21_Pro

Na miejsce warto przybyć około 40 minut przed nagraniem, szczególnie jeżeli będzie to Twój pierwszy raz. W tym czasie, poznajemy kierownika planu, jesteśmy malowani przez przecudne Panie makijażystki, często są fajniejsze niż sami prowadzący. Przed występem, często ktoś z ekipy zada nam kilka pytań z tematu, o którym będziemy rozmawiać, tak na rozgrzewkę.

Przed nagraniem jest szansa na poznanie współuczestników wydarzenia, warto zamienić z nimi kilka słów by rozluźnić atmosferę. Podczas tej rozmowy również można wyczuć stosunek do nas samych, co za tym idzie do naszego stanowiska na wizji. Warto to wiedzieć by przewidzieć potencjalne zagrożenia. Tuż przed wejściem dostaniemy mikroport i ktoś ustawi nas na kanapach około 3/4 minuty przed wejściem na żywo.

Wchodzimy na żywo

WP_20141115_08_20_22_Pro

Kiedy już usiądziecie otoczy was średnio 2/3 kamerzystów, dźwiękowiec i jeszcze kilka osób, w brew temu co widać w TV, jest całkiem spora gromadka, a do tego kupa świateł skierowana na Was. Jakby tego było mało, tuż przed wejściem, jeden z operatorów rozpocznie odliczanie: „Wchodzimy za …. 3 ….. 2 …… 1!” wtedy emocje najsilniej uderzają, można poczuć się  jak podczas startu promu Apollo.

Po odliczaniu zacznie się magia, prowadzący będą lawirować słowami tak by każdemu możliwie dać najwięcej czasu. Jednakże co cwańsze postacie będą go starały się kraść dla siebie. Całe wyjście na żywo zazwyczaj trwa od 3 do 7 minut. Jest to niesamowicie mało czasu. Nieważne ile przygotujecie sobie materiału i tak nie powiecie wszystkiego.

Efekty

Każdy myśli, że to ogromny sukces i spory akcelerator dla promowania siebie. Rozczaruje Was nic z tego. Wasz blog nie odnotuje więcej niż 100 unikalnych odwiedzin, nie otrzymacie super propozycji współpracy ani setki nowych klientów. Telewizje również nie zapłacą Wam za występ, tak ani złotówki.

To po co tam byłem? Odpowiedź jest dość prosta, wbrew pozorom obecność w mediach daje atut negocjacyjny oraz socjalny status eksperta. Ktoś kto bywa w TV = ekspert w danej dziedzinie. Nie ważne czy będziemy opowiadać wyciągnięte z nosa historie i tak ludzie uznają Cię za eksperta. Czym więcej tym lepiej. Ponadto jest to dość mocno stresująca sytuacja, która jest świetnym treningiem wystąpień publicznych.

Aby utrudnić sobie występ postanowiłem nawiązać w wypowiedzi do 3 osób, które wiedziałem, że mnie zobaczą, aby i One miały odrobinę moich endorfin, taka gra.

Czego nie widać

W tle jest spory chaos kontrolowany, wszyscy biegają, wystrój często jest na ślinę plastelinę, a zamiast książek są pudełka na półkach. Pogodynki klną na potęgę i gwiazdorzą bardziej niż pierwszoligowi celebryci.  To co mi się podobało ostatnio to studio oraz zorganizowanie TVP2, było najlepiej z moich wszystkich razów, pozdrawiam całą ekipę.

Podsumowując

Taki występ nie daje ani sławy, ani garnca złota, ani miliona nowych fanów na facebooku, daje fajny trening pewności siebie oraz wartościowy atrybut. Nic więcej się nie spodziewajcie.

[sc:formularz-dolny ]

Twój zapach ma zakodowany pewien komunikat

Codziennie rano mijam niewielki park. O tej porze roku jest pięknie pokryty warstwą złotych liści, zatopionych w porannym deszczu. Moje obserwacje tak niewielkich skrawków zdarzają się rzadko jak demokracja w Rosji, a to wszystko z braku pędzącego niczym Robert Kubica na zakręcie czasu.

Coraz mniej rzeczy przypomina mi o chwilach, które powinny zostać w mojej pamięci. Jednakże guzikiem, który najsilniej odpala wspomnienia okazują się być zapachy. Są jak TNT w fabryce fajerwerków. Ciepłe pieczywo pobliskiej piekarni przypomina mi dzieciństwo. Zapach zwiewnych damskich perfum pierwszy pocałunek.

To są moje zapachy. Uruchamiające moje foldery na pulpicie mojego umysłu. Są też takie, których nikt nie zrozumie, zapach papierosów zmieszany z zapachem zimnego piwa, przypomina mi czasy kiedy w klubach można było palić i bywało tak gęsto, że nie trzeba było uruchamiać wytwornic dymu. To były piękne czasy i ten zapach też jest piękny. Co prawda nie na mojej koszuli ale sprawia mi radość zabierając mnie jak Delorean w podróż do przeszłości.

Zapach emocji

Podobno zmysł węchu jest najstarszym zmysłem. Nasz nos jest w stanie wychwycić bilion różnych zapachów (nie pytajcie mnie jak to policzono), a ponadto kobiety mają lepszy zmysł węchu od mężczyzn (damn it!). Okazuje się, że zapach jest nośnikiem informacji, który ludzkie ciało modyfikuje w zależności od emocji. W skrócie nasz pot jest jak sms, który zawiera informacje na temat naszego stanu emocjonalnego.

Utrecht – Holandia, zaciemniona sala z dużym projektorem, a przy wejściu kilku zaniepokojonych mężczyzn. To ochotnicy, którzy zgodzili się nie palić papierosów ani nie spożywać alkoholu na okres badania. Ich zadaniem po za abstynencją było oglądanie filmów. Filmów, których zadaniem było budzenie bardzo intensywnych stanów emocjonalnych. Po każdym seansie zbierano śladowe próbki potu mężczyzn.

Próbki zapachowe były wysyłane do innej części budynku, gdzie niczego nieświadomym kobietom rozpylano dany zapach, w czasie rozwiązywania testu obrazkowego. W tym samym momencie nagrywano ekspresje mimiczne. Okazało się, że kobiety, które poczęstowana zapachem potu mężczyzn, oglądających filmy wywołujące strach oraz obrzydzenie przejmowały stan emocjonalny. Pot posiadał ładunek emocjonalny, który zarażał odczuwające go kobiety.

Zapachy to nie tylko guziki naszych wspomnień ale również ładunek, który przynosi proste informacje. Jest to pierwszy dowód na odrobinę bardziej złożoną komunikację za pomocą zapachu.

Mirror Sniffing: Humans Mimic Olfactory Sampling Behavior – Anat Arzi, Limor Shedlesky, Lavi Secundo and Noam Sobel.

[sc:formularz-dolny ]

Photo credit: roboppy / CC BY-NC-ND

Jak łatwo uwiarygodnić kłamstwo?

CaptureNad terytorium Ukrainy został zestrzelony Malezyjski samolot pasażerski z 283 pasażerami na pokładzie. To tak jakby wysadzić mały blok w Polsce ze wszystkimi mieszkańcami. Kilka chwil później Rosyjska telewizja TV LifeNews opublikowana informację, że rebeliantom udało się zestrzelić duży samolot transportowy AN-26, pokazując jednocześnie materiał wideo płonącego miejsca katastrofy samolotu pasażerskiego Boeinga 777. Była to jedna z pierwszych wiadomości na ten temat i jest to jeden z dowodów prowadzących na Kreml. Rosjanie tym samym wykorzystali technikę uwiarygadniającą przekaz. Klasyczną dziennikarską podkładkę.

Dlaczego tak łatwo wierzymy w kłamstwa?

Psycholog Eryn Newman w opublikowanym badaniu, dlaczego tak łatwo wierzymy w kłamstwa, zaobserwował bardzo skuteczną technikę mediów, która służy uwiarygadnianiu nieprawdziwych informacji. Okazało się, że zdjęcie z miejsca wydarzenia bardzo podnosi wiarygodność komunikatu, jest to swojego rodzaju informacja, byłem na miejscu i widziałem.

Manipulacja mediów

Jaki ma to związek z uwiarygadnianiem kłamstw? Media często podkładają zdjęcia, materiały wideo archiwalne bądź ze zbliżonych wydarzeń, by zilustrować wydarzenie, wprowadzając w błąd obserwatorów, gdyż stawiają się w roli świadka, którym w rezultacie nie są. Taki sam błąd popełniła Rosyjska tuba propagandowa, która za wszelką cenę chce obwinić za to wydarzenie Ukraińców.

Jak wykorzystywać ten fenomen?

Wykorzystuj zdjęcia/wideo z miejsca, o którym opowiadasz, to podniesie wiarygodność przekazu/prezentacji czy wypowiadanych słów. Wykorzystuj je tak jakby były Twojego autorstwa, wczuj się w otoczenie.

[sc:formularz-dolny ]

Newman EJ et al (2012). Nonprobative photographs (or words) inflate truthiness. Psychonomic Bulletin & Review

Photo credit: Ann Althouse / Creative Commons Attribution-NonCommercial 2.0 Generic (CC BY-NC 2.0)

Zabierz cukierek a zwariują

Miałem to szczęście, że wychowywałem się w dość liberalnej części naszego kraju, gdzie ludzie dużo piją, głośno się bawią i nie myślą o tym, co czeka ich jutro, czyli na granicy Gdańska i Sopotu. Kiedy odrobine podrosłem ganialiśmy z chłopakami do Sopotu. Tam piliśmy pierwsze piwo, tam podrywaliśmy pierwsze dziewczyny. W obecnej mekce taniego lansu i klubów ze striptizem dla milionerów, ciężko doszukać się miejsc, które jeszcze dziesięć lat temu pełniły rolę najbardziej magnetycznych.

Odwiedzaliśmy je tak często jak mogliśmy, a mogliśmy rzadko, bo ochrona nie zawsze dawała się nabrać ma nasze marsowe miny i ciut przyduże marynarki, które świadczyły o niepełnoletności. Jednak zwykle wracaliśmy bogatsi o nowe przygody i jakoś udało nam się wślizgnąć do większości klubów…… po za jednym. Jednym, w którym znany nam ochroniarz, ze spokojem gladiatora odmawiał nam raz za razem. Działo się tak długo, aż w którymś momencie spostrzegliśmy się, że klub urósł w naszych oczach do rangi legendy, w której jeszcze nie byliśmy.

Mimo dziesiątków pomysłów i prób, w tym przebraniu kumpli za własnych ochroniarzy w celu podniesienia statusu, nasze podejścia raz za razem odnosiły sromotną klęskę. Gdy już nadszedł moment zwycięstwa, w postaci odpowiedniego wieku, klub okazał się niczym niewyróżniającym pomieszczeniem, drogim, w dodatku z nieciekawym towarzystwem. Czułem się rozczarowany, bo owy klub był dla mnie tym, czym jest Mekka dla prawdziwego muzułmanina. Musiałem tam postawić swoją nogę, a zawiódł mnie totalnie.

Odrzucenie działa jak narkotyk

Byliście kiedyś w tych super drogich salonach samochodowych? Część sprzedawców po otaksowaniu Was wzrokiem, uśmiechnie się jednostronnie, by nieświadomie dać wyraz pogardzie i zajmie się planowaniem w swojej głowie wieczornego prania. I ja ich bardzo lubię, bo nie zależy mi na łażącym za mną sprzedawcy, z przyklejonym uśmiechem wyciętym z pudełka po paście Colgate. Jednak wiele ludzi uzna, to za cios poniżej pasa, za poniżenie, że uznano nas za osobę gorszego typu. I to będzie woda na ich młyn, bo ludzie będą za wszelką cenę starali się dostać do grona tych ludzi, których traktuje się lepiej.

Dokładnie jak w badaniu dotyczącym marek z wysokiej półki o nazwie – “Should the Devil Sell Prada? Retail Rejection Increases Aspiring Consumers’ Desire for the Brand.” Badanie polegało na wpuszczeniu grupy badawczej do supermarketu, gdzie część osób została potraktowana w sposób stricte „olewający” a druga w sposób, jaki przystało na profesjonalną obsługę. Okazuje się, że sklepy z wysokiej półki, gdzie sprzedawca olewał klientów, odnotowały wzrost zainteresowania oraz zostały ocenione, jako lepsze, niż te, w których sprzedawcy wspierali klientów. Zabierz cukierek a oszaleją? Nie do końca, sklepy z półki niższej typu H&M, nie osiągały takich rezultatów w przypadku olewania klientów.

Każdy miał kiedyś bzika, na punkcie czegoś, czego nie mógł dostać. Dziewczyny, samochodu, nowego telefonu w limitowanej edycji, sukienki, która zniknęła z rynku, czy może butów zauważonych gdzieś w odmętach Instagrama. Dlatego nie zwariujmy, to celowy zabieg, by nas przyciągnąć.

[sc:formularz-dolny ]

Morgan K. Ward and Darren W. Dahl. “Should the Devil Sell Prada? Retail Rejection  Increases Aspiring Consumers’ Desire for the Brand.” Journal of Consumer Research: October 2014. F

Lewa półkula logiczna a prawa artystyczna to zwykły mit

Po raz kolejny wychodzi z szafy mit, jakoby w naszym mózgu występowały odosobnione półkule, których zadania były by zupełnie inne. Mit głosi, że lewa półkula mózgowa to ta, która jest odpowiedzialna za język, racjonalne rozumowanie, logikę i fakty. Czytaj dalej Lewa półkula logiczna a prawa artystyczna to zwykły mit

10 wskazówek jak skutecznie ukryć morderstwo

To jeden, z tych wpisów, których zastanawiałem się czy to jest dobre miejsce na jego publikacje i wtedy zdałem sobie sprawę, że jeżeli cenzura z YouTube, Facebooka czy Instagrama, zaczyna być moją własną autocenzurą to coś zaczyna się dziać niedobrego. To miejsce miało być miejscem totalnie wolnym od ograniczeń, bo ma bawić, a niekiedy uczyć. A ten wpis uczy i to sporo, dla jednych, będzie to krzyżowanie Chrystusa a dla innych ciekawą lekcją socjologii. Całkiem przyjemna ciekawostka o niebezpiecznej tematyce. Czytaj dalej 10 wskazówek jak skutecznie ukryć morderstwo

YouTube jest jak poganiacz niewolników

YouTube z perspektywy widza jest najfajniejszą witryną w sieci, bo poza oglądaniem kotków i ekwilibrystycznych wyczynów ulicznych Rosjan, można się sporo nauczyć od programowania po wiedzę z zakresu fizyki, która dotąd nie była dostępna w tak przystępnej formie. I wszystko fajnie dopóki się jest po stronie widza. Zabawa zaczyna się w momencie kiedy wkraczasz w świat YouTuba jako producent. Czytaj dalej YouTube jest jak poganiacz niewolników

3 najpopularniejsze teksty 2013 roku z mową ciała w tle

No i już po świętach. minęły jak zwykle zbyt szybko, udowadniając tezę Einsteina, że czas jest względny, czyli sekunda nie jest równa sekundzie, a jej długość zależy od obserwatora. Jakby spojrzeć na cyferki na łazienkowej wadzę, można by sądzić, że istnieje połączenie pomiędzy wzrostem masy, a przyspieszeniem czasu [sic!]. Czytaj dalej 3 najpopularniejsze teksty 2013 roku z mową ciała w tle

Czy gołębie potrafią czytać emocje z ludzkiej twarzy?

Pogromcy czerstwego chleba, największy koszmar wszystkich lakierników, nieodzowna atrakcja naszych parków, szczury ze skrzydłami, czyli gołębie. Są obecne w naszych miastach, w sporej liczbie dzięki swojemu przystosowaniu do warunków, w którym przyszło im żyć. Jednak jak pokazują badani ich przystosowanie nie musi ograniczać się do wyjadania chleba i zostawiania samej skórki. Czytaj dalej Czy gołębie potrafią czytać emocje z ludzkiej twarzy?